Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
W ramach rehabilitacji postanowiłam się zająć wreszcie żywopłotem przed domem. Ma to być żywopłot naturalnie rosnący, bez cięcia. Tak wyglądały jego początki ( po lewej stronie zdjęcia):

czerwiec 2011 rok:



Postanowiłam zlikwidować trawę wzdłuż żywopłotu. Zaczęłam od góry:



Ale brakło mi foli, więc zmieniłam koncepcję i przesadziłam jałowce wzdłuż całej ścieżki, dokupiłam krzewy tawuły, berberysy Erectus, hortensje LImelight, derenia Elegantissimus dostałam od koleżanki i przesadziłam do żywpołotu hibiskusa. Wydarłam trawę wzdłuż zywopłotu i tak ułozyłam folię:



23 lipiec 2011r



20 styczeń 2012r



Teraz to miejsc e wygląda tak:



Od przedwczoraj staram się wyrywac darń po kawałku. Pogoda jest na tyle dobra, że ziemia nie jest zaskorupiała i w miarę dobrze idzie pozbywanie się trawska z korzeniami.
Efekty moich zmagań pokażę Wam po niedzieli. Myślę, że do tego czasu będzie zrobione wesoły




  PRZEJDŹ NA FORUM