Pośmiejmy się |
z czasów PRL-u Jechał facet swoją syrenką 105. Na czerwonym świetle stanął obok drugi facio w porche. Gościu z Porche pyta - Co to za auto, mógłby mi się pan dać przejechać? Zamienimy się na chwilę. Mężczyzna z syrenki, myśli: czemu nie, nigdy nie jeżdziłem porszakiem, mogę się przejechać. Zrobili zamianę. Właściciek Syrenki odpalił Porche, depnął na gaz i... na pierwszym zakręcie wyleciał z drogi. W szpitalu na wózku jedzie do rtg, patrzy a na łóżku leży właściciel Porche. - Co się panu stało? Ja rozumiem, depnąłem na gaz, wyleciałem z zakrętu, nie opanowałem szybkości, ale pan??? - no wie pan, wsiadłem do tej pana Syrenki, wrzuciłem jedynkę, gaz, dwójkę, gaz, trójkę, gaz... myślałem, że stoję, to wysiadłem. |