Moje Kozino
Wiecie bo to wszystko chyba przez tą pogodę, jest drażniąca, niby ładnie się zrobiło a my tu jak osy cięte latamy.

Asiu wiem że wypadają by zrobić miejsce na następne, już na bank nie będę sadzić tujek bo one padają jak muchy mimo że im wilgoć sprzyja to glina pewnie je dusi. Za to cis chyba ma się dobrze ,muszę poczytać jak on się lubi z gliną, a też jest bardzo ładny. Z tym byciem na miejscu rzeczywiście szkoda. Myślałam wczoraj ,czy może nie rzucić tego w diabły i doszłam do wniosku że co ja będę robić, czym żyć pzez zimę, ja tak nie potrafię.wesoły Od dziecka ciągnęło mnie do ziemi ale nie miałam takiej możliwości. Nie mogę tego odpuścić.

Dorka u mnie nie gruntowe tylko opadowe stanowią problem. Glina nie daje jej opaść i stoi na wierzchu , dlatego koniecznie muszę posadzić kilka drzew które lubią takie warunki, trudno nie będzie lasu sosnowego, jednak się nie poddam tak szybko, będę kopać ten zbiornik na wody opadowe, tym sposobem zyskam wodę do podlewania lub gaszenia choćby ogniska wesoły Z irysami poczekamy do jesieni co? teraz zajmę się tymi ciężkimi robotamiwesoły

Martuś, to trawsko nie idzie tak łatwo, zakręca się na nożach, zwłaszcza tam w dołku, teraz to tylko kosa i to ręczna pozostaje. Odwodnię ten kawałek to nie będzie tak szybko rosnąć. Wiesz też myślałam o PKSie , zapytam koleżankę jak sprawa stoi, ona ma tam blisko to będzie wiedziała. Z psem na skuterze, dało by radę ją nauczyć hehe tylko gdzie ja gogle dostanę dla niej pytajnikpan zielony

Jesteście kochane, czasem przychodzi taki kryzys, ja się sama z tym męczę, ale wylałam wczoraj trochę goryczy na eMa , jeszcze ze dwa razy i znów będzie myślał prawie tak jak ja oczko Wtedy znowu będzie równowaga.
Dziękuję dziewczyny za wsparcie , czasem bardzo mi tego brakujewesoły

Buziaki


  PRZEJDŹ NA FORUM