Moje Kozino
Najpierw było sobie gołe, zarośnięte pole. Polak zrobił na polu porządek i wyszło tak :



Potem postawił domek, ale pojawił się mały problem , domek powinien stać nieco dalej, tam na horyzoncie.



A że polak potrafi więc sobie poradził i przeciągnął domek na swoje miejsce.



I zaczął od nowa realizować swój plan misterny począwszy od wykoszenia zaledwie kilku metrów kwadratowych.



Wiosną polak zaliczył pożar traw, jednak dużo miał szczęścia, bo po 500 metrach pożar ugasili tuż obok domku. O mały włos polak nie miał by kompletnie nic.



Oraz zalanie przez burzę, a że glina wody nie przyjmuje bywa tak.



Dodam tyle że za dużo mnie kosztowało pracy i nerw żeby się poddać. Moje marzenie musi się choć w połowie zrealizować. Trochę sprytu, dużo pracy, pomoc matki natury i będzie jak w Chorwacji haha

pan zielonypan zielonypan zielonypan zielonypan zielonypan zielonypan zielonypan zielonypan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM