Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
Witajcie moje kochane kobitki wesoły Było super. Wesele jak za dawnych czasów. nawet bramy były, najpierw młodego z Bronowic nie chcieli wypuścić, bo dziewczynę znalazł na Krowodrzy ( to dawne stare dzielnice krakowskie obok siebie)
, potem bramę zrobili znajomi z bloku mojej córki i wrzeszczeli, że pani młodej nie oddadzą. Orkiestra całą drogę do bębniła marsze, do bloku przyszli grając, do kościoła idąc grali, ubrani byli w stroje krakowskie. Ślub dawał ksiądz-przyjaciel młodych. Powiedział tak piekne kazanie, że wszyscy goście na to zwrócili uwagę. A potem wesele, z przyspiewkami, oczepinami, płonącym prosiakiem. I do białego rana były tańce, skończyło się o 5.30. Goście dopisali i powiem nieskromnie, że byli bardzo zadowoleni. Zdjęcia Wam pokażę jak będą takie ładne od fotografa, a teraz na szybko, tak wyglądał stół Państwa Młodych





I taki ogólny widok na salę ( ja po lewej siedzę sobie w czerwonej sukience)




Do dziś nogi leczę wesoły



  PRZEJDŹ NA FORUM