Moje hobby - papierowa wiklina i kwiaty :)
Jak moja pierwsza córka była mała spała z nami cały czas, choć łóżeczko stało obok... Najpierw dlatego, że karmiłam piersią i było nam tak wygodniej, później właśnie z powodu chęci bycia blisko.... Jak skończyła trzy latka przeniosła się do łóżeczka, ale co noc budziła mnie pytaniem : "Mamusiu, mogę przyjść?" Do teraz się z tego śmiejemy, bo przecież łóżeczko miło wyjmowane szczebelki i mogła przyleźć bez tych pytań, ale jakoś tak sobie zakodowała oczko
Jak skończyła cztery latka urodziła się jej siostrzyczka, która oczywiście też była ssakiem i też spała z nami i zdarzało się, że spaliśmy w czwórkę... Na szczęście mieliśmy duże łóżko. Później starszej zaczęły przeszkadzać nocne płacze młodszej siostry i sama wyniosła się do swojego pokoju, a młodsza spała z nami jeszcze trochę. Nigdy nie robiłam z tego problemu i do teraz z rozrzewnieniem wspominam nocne eskapady moich córek z pluszakiem pod pachą, żeby przytulić się do mamy wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM