Powrót pod gruszę... |
Dobra, wróciłam i już możecie mnie oskubać, bo nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia... Zimno ja cholera, wiało jakimś zmrożonym śniegiem i na dodatek pod wpływem mrozu wypaczyły nam się deski na ganku i ledwo weszliśmy do domku.... ![]() Napaliliśmy w piecu i przez prawie dwie godziny siedzieliśmy w kurtkach bo strach było je rozebrać... Oczywiście woda w butelkach i mydło w łazience zamarzło na kamień... ![]() Później trochę się ociepliło, więc eM dokończył "budowę" mebli w kuchni i zwiewaliśmy do domu.... ![]() Ja chcę, żeby była już wiosna ![]() ![]() Jeśli chodzi o nasz zlot, to ja się dostosuję ![]() ![]() |