Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
zawstydzony nie odśnieżam, nie mam na to czasu, jakoś udaje mi się wjechać na podwórko i wyjechać.
Od przyszłego tygodnia będzie już J. może o to zadba. Mrozi straszliwie, to chlapa nie grozi.


  PRZEJDŹ NA FORUM