Co Cie dzis wkur....rzylo :))
Byłam w schronie na Paluchu. W sumie nie dziś tylko wczoraj.
Prawie wyszłam z psem którego chce adoptować bratowa, zryczałam się. W brudzie smrodzie, w przepełnieniu rozchorował się na kaszel kenelowy. Chciałam wsadzić go pod kurtkę i uciec. Powinien być w izolatce i tam gdzie czysto,a oni trzymają te psiny w skupisku. Chciałam kota zabrać , w sumie to dwa. Oba łaziły tylko za mną choć były nas 3 osoby, tyle że były w klatkach z napisem nie dotykać - chore. Przemyślałam że nie mogę dużego zabrać bo mój pies nie wiem jak sie zachowa, maluszka akceptuje i łatwiej maluszek się przyzwyczai. Koleżanki koleżanka gdzies tam wyczaiła że jakiejś sąsiadce okociła się kotka i nie ma co z kociakami zrobić.

Jestem w takim potrzasku że najchętniej wzięła bym wszystkie, nie wspominając o całych klatkach ze szczeniakami, które po prostu siedziały i patrzyły w oczy w milczeniu.
Q...a nie wiem co roić... jak wybrać... czy w ogóle brać jak mam mało miejsca,... to wszystko przez mojego psa, to ona obudziła we mnie na nowo wszystkie te ludzkie uczucia przed którymi sie broniłam przez 10 lat.
Nie wiem co robić.
(...) Ciężko.


  PRZEJDŹ NA FORUM