Świątecznie...
czyli pogadajmy o nadchodzącym Bożym Narodzeniu
No to teraz moje 3 grosze wesoły
Wigilia w rodzinnym domu zawsze była pełna narzekań i pretensji, że za dużo pracy, że goście nic nie pomagają, że przyniesli nie to co trzeba.... jak napisała Marta: do zerzygania !!!
Jak wyszłam za mąż święta się rozłożyły na 2 domy, bo teściowie mieszkają w Częstochowie. Wigilia była w W-wie a potem na święta do Cz-wy i bardzo to lubiłam. Ale z upływem lat (20-tu pan zielony)nam coraz mniej się chciało jedźić, a teściowa miała coraz mniej siły i ochoty na święta... A ponieważ miałam też dość afer wigilijnych w domu od kiedy przeprowadziliśmy się do domu Wigilia jest u nas. Każdy coś przyniesie, wszyscy zadowoleni, że się nie narobią zbytnio, poza mną pan zielony, ale mnie ro sprawia przyjemność, i robię to dla siebie, dla dzieci... taka tradycja. W tym roku przyjedżają też teściowie, więc będzie tłumek.
A co do menu.... to już taka jestem, że za kupnym nie przepadam. Wolę sama zrobić, może być mniej, ale własne. Więc w Wigilię u nas jest zupa grzybowa, śledź po japońsku, w śmietanie i po kaszubsku, ryba po grecu. Sałatka jarzynowa i śledziowa. Pierogi z kapustą i grzybami. Karpia nikt poza ojcem nie lubi, a poza tym wszyscy tak najedzeni, że już nie mają miejsca na rybę wesoły Na deser kompot z suszonych owoców, pierniczki, sernik i różne ciasetczka.


  PRZEJDŹ NA FORUM