Świątecznie...
czyli pogadajmy o nadchodzącym Bożym Narodzeniu
A u mnie w tym roku wigilia po raz pierwszy! zdziwiony Oczywiście nie mam zamiaru styrać się niemiłosiernie to dania zamówiłam pan zielony Zawsze wigilia nasza wyglądała tak : na 16 do teściowej, szybko , szybko i mało jeść bo moja mama czeka ; na 18 do mojej mamy która marudziła ,że się spóźniliśmy i mało jemy i pewnie u teściowej się najedliśmy (oczywiście teściowa też mówiła ,że "czemu my nic w ogóle nie jemy). Powiem Wam szczerze,że mi już rzygać za przeproszeniem, się chciało od tych gonitw, tego jeżdżenia.
Żadnych żywych karpiów nie będzie bo są okropne (sorry Iza lol ). Wolę ryby morskie które nie śmierdzą mułem (no dla mnie oczywiście). nawet jak mąż złowi w naszym jeziorku ryby to też nigdy ich nie jadłam bo raz spróbowałam i były "mulaste". Od tej pory ryb słodkowodnych nie jadam.
Co nie zachodziłam do teściowej czy do mamy to narzekały,że takie zmęczone bo i posprzątać trzeba i przygotować jedzenie. A mnie wigilia będzie kosztować 200 zł (zamieszcze Wam skan dla orientacji). A jedzonko mają po prostu pycha .


Uploaded with ImageShack.us
A tu nikt Izunia nic gadać nie będzie. W ubiegłym roku siedzimy u teściowej przy rybach oczywiście a moja Wiolka:" Cały świat się cieszy , je mięso a my jak dziady pościmy"
pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM