U Emki w Kozino
To jak ja mam arachnofobię to w tym roku miałam zdecydowanie za bliski kontakt. Brrr mimo spotkania bliskiego stopnia zaczęłam wmawiać sobie że nie są takie złe. To tak z rozsądku.
Jednego czarnucha co mieszka na działce w zlewie złapałam ze zmywakiem w rękę. Mało się nie zabiłam jak się zorientowałam , po czym po chwili uświadomiłam sobie że one sa takie delikatne i milutkie. Po tym zdarzeniu zaczęłam inaczej je postrzegać, mimo dreszczy jakie mi po plecach przelatują na myśl.
Drugi kontakt to przytuliłam ręką takiego obrzydliwie wielkiego z odwłokiem wielkości czereśni. Oj ten nie był taki miły w dotyku, tylko zimny i obleśny, jednak nie dziabnął mnie i wydał mi się bezbronny. Nie przekonał mnie do siebie ale one przynajmniej nie zapuszczają się do pomieszczenia, raczej wolą dyndać na wielkich pajęczynach po krzakach i ewentualnie gdzieś na skraju dachu .Pełno ich było we wrześniu.

Za to myszki bawią się ze mną w berka, biore coś a tu mi bach wypada takie szare żywe sreberko. Próbowałam ścigać ale są za szybkie, a chciałam sobie złapać i poprzyglądać się maleństwu, mo lubię myszki
bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM