U Emki w Kozino
Pojechaliśmy z rana na pole. eM kupił wiertnicę spalinową ( uznał że się przyda) i mieliśmy słupki i siatke przestawić. Po pierwszej dziurze eM zgasił i się zaczęło diabeł Zepsuł się mechanizm do odpalania, złota rączka naprawił ( i tak 2 razy). Świeca się zalewała. Na koniec chyba poszło sprzęgło bo pali a przestała wiercić. Mówiłam eMowi żeby wiercił wokół połowy i co drugi słup, to sie uparł że od razu całą zrobi, . Dojechał tak jedną długość i kawałek i po robocie diabeła było by już do połowy ogrodzone.
Mam już dość tej roboty, eMowi sie tez odechciewa, chyba trzeba zostawić to do wiosny.
Boję się tylko domek żeby mu nic nie zrobili.
Obok ludzie postawili garaż blaszany i nie mają jeszcze ogrodzenia, to coś dziwnego się stało z garażem. Wygląda to tak jakby drzwi były otwarte wlazł tam jeleń albo łoś z porożem i nie mogąc się wydostać zdewastował go. Dach jest oderwany cała tylna ściana powyginana , i porozrywana , łącznie ze stelażem. Dziwnie to wygląda, trzeba będzie dopytać co się stało.


  PRZEJDŹ NA FORUM