Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
Wątek trochę odbiegł od tematu ogrodowego. Czas to zmienić. Zmusiłam się dziś do wyjścia na ogród brrrrrr. Zimno, wietrznie, nieprzyjemnie. Jednak w całej ten jesiennej szarudze gdzieniegdzie widać jeszcze pozostałości lata.



Uploaded with ImageShack.us


Uploaded with ImageShack.us

Jeszcze dwa malutkie zielono-żółte mieczyki


Uploaded with ImageShack.us

Pierwszy kwiat na hibiskusie



Uploaded with ImageShack.us

Kocanki z pelargonią powędrowały jakiś czas temu pod tuje. Mają się dobrze.



Uploaded with ImageShack.us

Róże też jeszcze kwitną, choć kwiaty zmęczone przez deszcz i zimno. Już za dwa tygodnie będą obcięte i owinięte na zimę.



Uploaded with ImageShack.us


Uploaded with ImageShack.us

Róża okrywowa wśród jałowców...



Uploaded with ImageShack.us

...i bzów


Uploaded with ImageShack.us
A miała okrywać glebę wesoły Chyba trzeba będzie przesadzić ją na jakąś pergolę. Znacznie lepiej czuje się jako pnąca wesoły

Ostatnie kwiaty na Pilgrim. Teraz dopiero zobaczyłam, że mąż nie skończył okrywać tarasu na zimę
zakręcony



Uploaded with ImageShack.us

Elmshorn niezmordowana



Uploaded with ImageShack.us

Zieleń jest teraz chyba najbardziej nasycona zielenią wesoły


Uploaded with ImageShack.us

Floks postanowił powtórzyć jeszcze raz



Uploaded with ImageShack.us

Jutro zgrabię liście. Dziś mi się zupełnie nie chce...


  PRZEJDŹ NA FORUM