Moj ogrodek - moj azyl
czyli Isskowy ogrodeczek
To chyba pogoda nas tak dołuje. Pamiętam jak chodziłam do technikum, notorycznie na jesieni miałam taką fazę, wszystko mnie drażniło, warczałam na kolegów, na ulicy płakać mi się chciało i szereg innych już nie pamiętam. Tak mnie trzymało miesiąc lub dwa, a potem pod koniec stycznia jak trochę słonko wyszło, słychać było z lasu ptasie pitut, pitut, pitut - dokładnie to tak brzmi- i od tego momentu zastrzyk energii, jakby wszystko się budziło, i radość dopadała.
Mam swoją teorię. Część ludzi tak jak my (te ogrodolubne oczko), ma silną więź z matką naturą. Kontakt z przyrodą daje nam energię życiową, co przekłada się na dobry nastrój i inne takie. Zima natomiast zamyka nas w domach, izoluje od ciepła i światła. Dopada nas smutek, przygnębienie, tęsknota, wtedy właśnie odczuwamy swój wiek i zmęczenie.
Dlatego chyba mnie tak ciągnie do gorącej i słonecznej Chorwacji czy Włoch. Tam nie czuję zmęczenia, tam nie czuję lat. Czasem żałuję , że tam byłam, nie miała bym porównania.


  PRZEJDŹ NA FORUM