Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
Lucy właśnie kupsko też batman jakieś papkowate robi. Wczoraj po pracy ugotowałam ryż z marchewką i filetem z kurczaka, zjadły oba kociaki. Kupka jakby lepsza na dziś, ale do ideału daleko. Dzwonił mąż do fundacji, bo się okazuje, że książeczki puste, tylko jest wpis o odrobaczeniu i o kastracji Julka. Szczepień - zero ! Pani Amelia ma nam przesłać faksem dokumenty od ich weta. Nawet chciała zabrać kotki jeszcze raz do przebadania, ale się już nie zgodziliśmy, bo te koty chyba by całkiem zwariowały. Ja do czwartku pracuję, a w piątek idziemy z nimi do naszego lekarza.

Moin bardzo dziękuję za info. W przyszłym roku powalczę i też mam zamiar kupić kalendarz księżycowy wesoły

Dorciu Batman ciągle coś by jadł, na jedzenie się rzuca z zębiskami, aż wali szczęką w miskę. Ale on miał trudne dzieciństwo, bo walczył o jedzenie podobno nawet z wronami, które chciały go zadziubać. I wtedy wzięły go osoby z fundacji. Jak mu podałam kawałek jedzenia w palcach to mi chciał palce połknąć razem z tym kawałkiem wesoły Więc tym bardziej musimy iść do weta, bo te ilości, które pochłania są nieadekwatne do jego chudości.


  PRZEJDŹ NA FORUM