Pośmiejmy się |
Do proboszcza przychodzi jedna z parafianek i prosi o ochrzczenie psa. - Ależ co pani mówi, toz to grzech śmiertelny! - Proszę bardzo, to mój ukochany psiak, nie mam nikogo oprócz niego, kocha mnie bardzo, proszę go ochrzcić. - Absolutnie, nie ma takiej mozliwości. - Prosę księdza, zapłacę 2 tys. dolarów. Ksiądz się jednak zastanowił. Dach przecieka, malowanie by sie przydało, organy sie rozlatują... - No dobrze. Ale musi to zostać w tajemnicy. Po chrzcinach ksiądz miał jednak wyrzuty sumienia. Poszedł więc do biskupa wyspowiadać się. - Księże biskupie, poełniłem grzech śmiertelny, ochrzciłem psa. - Coś ty uczynił, nie mogę takiego czynu rozgrzeszyć. Powiedz przynajmniej dlaczegoś to uczynił? - Okazałem słabość, bo kobieta zapłaciła 2 tys. dolarów. - No dobrze, przygotuj psa do bierzmowania. |