| Dziewczyny - dyskutujecie na WYŻSZYM poziomie, na wsi nikt takimi "pierdołami" się nie zajmuje, rodzą się różne nieszczęścia zwierzęce - pokraki, kaleki, ich właścicieli nikt niczego nie nauczy, biegają watahy niechcianych i niekochanych zwierząt. Sąsiad zza wzgórza uciekł w nasze lasy z Warszawy, spaceruje po okolicy z lornetką, obserwuje życie lasów i pól, interweniuje np. w nadleśnictwie, gdy wiejskie burki rozrywają sarnę na strzępy, ale tych wiejskich psów nikt nie pilnuje, nie trzyma w obejściu, łażą gdzie chcą, a właściciele mają wszystko w d... i nic nikt im nie może zrobić. |