Historia jednej rabatki co nie znaczy, że na jednej się skończyło... |
Obiecała, a świnia nie dała. Padam na twarz, sorry. Zdarłam trawsko spod płota, posadziłam floksy i wrotycz maruna, skopałam miejsce pod irysy, ale ich jeszcze nie przeniosłam, bo część do Lucy pojedzie, a nie chcę przez weekend fundować im wypoczynku na poczcie. Potem kosiliśmy no i zrobiło się ciemno I d...pupa, zdjęć niet. Obiecuję poprawę, jutro też jesy dzień Przynajmniej zobaczymy czy floksy dają radę, bo przesadziłam je z kwiatami No ale żeby nie być tak całkowicie paskudną paskudą, to zapodam Wam fociaki pracy moje męża Uploaded with ImageShack.us Uploaded with ImageShack.us Teraz moje autko nie stoi pod chmurką. A mąż zrobił wszystko sam. Nie kupił gotowca, sam wszystko mierzył i docinał, więc jestem z niego dumna |