Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
Emko, dziękuję, ja też mam taką nadzieję, że krótko, ale przynajmniej był u nas Toluś szczęśliwy. Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że takie małe futrzaste stworzonko może tak dużo serca zająć człowiekowi.

Lucynko wiem jak Ci strasznie ciężko. Zwierzaczki nas kochają bezwarunkowo, nie za coś tylko mimo wszystko. Odchodzą a nam zostaje to coś ciężkiego w środku. Ryczę razem z Tobą, kazda z nas za swoim futrzakiem kochanym, ale jednak razem.
Emka mądre słowa napisała, tylko tak bardzo bym chciała Tolusia z powrotem. Ale pewnie to normalne.


  PRZEJDŹ NA FORUM