Pośmiejmy się
a wciąż śmieszy mnie ten:
Pani w przedszkolu ubiera Jasiowi buciki do wyjścia na spacer. Wkłada, wpycha, sapie, ciągnie - wszedł jeden. Z drugim to samo- uffff, no pchaj Jasiu, jeszcze troszkę, uffff. Wszedł drugi.
- proszę pani, ale te buciki mam odwrotnie założone.
No to pani ściąga, uffff, sapie, ciągnie, zeszły. Zakłada prawidłowo. Uffff, uchchch, no pchaaaajjj nóżki. Noooo, weszły.
-prosze pani, ale to nie moje buciki....
Pani ściąga. Uhhhh, uuuuuffff. Zeszły.
- tylko mojego brata, ale mama kazała mi w nich iść dzisiaj.
Pani spocona, wkurzona, przytrzymała się szafki, policzyła do 10 i zaczęła procedurę od początku. Sapie, dyszy, poci się, no pchaj jasiu, pchaj... ufffff. No, weszły.
- Jasiu idziemy, gdzie masz rękawiczki?
- w bucikach...


  PRZEJDŹ NA FORUM