Rabatkowa historia, ciąg dalszy...
Mam nadzieję, że do Skalikowa terrorysta nie trafi, ale do Krakowa bym nie jechała, wystarczy jeden młody zapaleniec... Wróciłam z czynu społecznego, już drugi czyn w ostatnim czasie i chętnych do pracy brak, sadziłam kwiaty przy świetlicy, rozwoziłam taczką ziemię przy stawie - co za ludzie, patrzą przez okna i nawet dupska nie ruszą, a przecież ja mieszkam za wsią, a ozdabiamy centrum, przy ich domach, lenie francowate.


  PRZEJDŹ NA FORUM