Gdy głód jest straszniejszy od strachu... |
Emka pisze: Dobrze widzieć że trafił w dobre ręce Z takimi obrażeniami, przypadkiem nie potrącił go samochód ? Nie Marzenko...te obrażenia spowodowała czyjaś noga w twardym bucie, lub ręka uzbrojona w coś twardego Dowiadywałam się co to za kot, czy jest czyjś. I tyle się dowiedziałam: kotek zamieszkiwał w dawnej świniarni, gdzie jedna pani hoduje sobie świnie, na swoje potrzeby. Tam go karmiła. Przyjechał weterynarz i stwierdził, że kot nie może być przy świniach. No to go przestała karmić... Potem można się domyślać, że kot musiał szukać jedzenia, a ktoś go skutecznie przepędził. Zresztą, Tola jak do nas się przywlokła (dosłownie), miała dokładnie te same obrażenia pyszczka: złamany nos, wybite zęby i ranę na podniebieniu, sięgającą strun głosowych. Do tej pory nie miauczy tylko skrzeczy. Jak widać ktoś tutaj ma jeden sposób na odstraszenie kota. ************************************************************************************************************************** Majek dziś słabiutki. Całą noc nie ruszył się z posłanka. Nie chce jeść od wczoraj. Wylizał tylko łyżeczkę oleju słonecznikowego. Antybiotyk ma, leki p/zapalne też. Już się nie trzęsie na nasz widok. Nie wiem czy się przyzwyczaił, czy już jest aż tak obojętny. |