Rabatkowa historia, ciąg dalszy...
PLUSY
Tylko na dwóch rabatkach nie mam agrotkaniny. Róże rosną w niej rewelacyjnie, całe ubiegłe lato nie podlewałam, choć upały były ogromne. Agrotkaninę mam też pod żywopłotem. Róże kiedyś, plewiłam co tydzień. Spędzałam cały weekend na kolanach pod krzakami róż, a efekt był na tydzień-dwa. Teraz w różach plewię dwa razy w roku. Wszystko co w nią jest wsadzone rośnie bardzo dobrze. Pomiędzy różami mam też szałwię, periowskię, przywrotnik i lawendę. Bylinom raz na wiosnę powiększam dziurę, żeby miały miejsce do rozwoju.
Co do korzeni, czasem podnoszę kawałki agro, żeby np. podsypać różom nawóz. Nie zauważyłam korzeni na wierzchu. Ale może to też zależy od rodzaju ziemi. Choć wydaje mi się to dziwne, bo korzenie genetycznie mają zakodowanie rośnięcie w dół.

MINUSY
Ale podobno pod agrotkaniną nie przeżywają dżdżownice.

Dlatego znalazłam w sieci inny patent, podobno bardzo dobry. Zamiast agrotkaniny kładzie się na ziemi pasma tektury falistej, na to kora lub skoszona trawa. Ziemia oddycha, dżdżownice żyją, chwasty nie rosną. Dodatkowo, rozkładająca się tektura użyźnia ziemię. Ten patent będę sprawdzać w tym sezonie, jak zacznę kosi trawę, bo widok takiej gołej tektury, chyba by mnie do ataku ostrego szału doprowadził. Zapasy tektury w zimie poczyniłam wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM