Kiszony czerwony barszcz
Nie wiem jak u Was, ale u mnie w domu na Wigilię jemy barszcz czerwony kiszony. Przed świętami nigdy nie udało mi się kupić dobrego kiszonego barszczu. Albo był to bliżej nieokreślony wyciąg z buraków zakwaszony octem, albo barszczyk z kartonu. Nie przekonałam się do tych kupnych nigdy. Barszcz kiszę sama. Niezwylke prosty przepis, a barszczyk wychodzi tak pyszny, że można go popijać w stanie surowym. Z tego tez względu kiszę zawsze podwójną porcję wesoły

2 kg czerwonych buraków.
2,5 litra przegotowanej, ciepłej wody
4 ząbki czosnku
1 łyżka stołowa soli kamiennej, lub zwykłej niejodowanej

Buraki myjemy i obieramy ze skórki. Kroimy w plasterki, wrzucamy do słoja lub kamionki. Czosnek dodajemy w miarę wsypywania buraczanych plasterków. Zalewamy ciepłą przegotowaną wodą. jeśli dodaliśmy do gotowania sól kamienną, musimy odczekać, aż się ustoi i wszystkie zanieczyszczenia opadną na dno garnka.
Woda musi pokryć w całości buraki. Przykrywamy słój gazą lub pokrywką. Nie zakręcamy na słoiku wieczka.

Po 4-5 dniach zlewamy gotowy zakwas do słoików. Przechowujemy w lodówce.



Nigdy nie dodaję do kiszenia chleba. Przyśpiesza proces kiszenia (podobno), ale może również spowodować spleśnienie barszczu.

Edit

Kiszonego domowego barszczu nie można zagotować. Wlewamy go do wywaru warzywnego, mięsnego czy grzybowego po lekkim ostudzeniu tego wywaru. Zagotowany barszcz robi się brązowo-bury.


  PRZEJDŹ NA FORUM