SMUTECZKI
Przybiło mnie i nie mogę sobie z tym poradzić za bardzo, zwłaszcza że nie mogę nic zrobić.
Pod koniec sierpnia nasz dobry znajomy wyjechał na wschód, miał się odzywać, smsować dzwonić, skypeować i być na facebooku. Nie wiadomo czy dojechał do granicy , nie wiadomo czy dotarł na miejsce, nie odzywa się , zapadł się pod ziemię. Nikt nic nie wie.

On zawsze dużo podróżował ale tym razem wszyscy znajomi maja złe przeczucia.

Dziewczyny zróbmy coś wspólnie telepatycznie żeby chociaż dał znać że żyje, bo zaczyna narastać napięcie.


  PRZEJDŹ NA FORUM