Kilka tygodni temu zobaczyłam na google zdjęcia rozsuwanego zadaszenia tarasu. Od tego momentu cały czas myślałam tylko o tarasoli. Nazwa pergotenda zupełnie mi się nie podoba, choć pewnie od pergoli pochodzi. Pokazałam eMowi zdjęcie, zaczęłam opowiadać o swojej wizji pięknego daszku nad naszym tarasem. Opowiadam, tłumaczę, pokazuję w powietrzu jak to ma wygadać, pełna ekscytacja. - Jakoś tego nie widzę - mówi mój ukochany
Jakoś nie potrafię wytłumaczyć tego jaśniej. Nic to, jak mawiał pan Wołodyjowski, trzeba zacząć działać. Zamówiłam na allegro 8 metrów tkaniny Monaco, na namioty i parasole. W biało żółte pasy, słoneczna, wesoła, letnia . I oczywiście cały czas drążyłam nadal temat, choć nadal z nikłym zrozumieniem ze strony eMa. Trochę potrwało, ale w końcu mój kochany kupił 3-metrowe, chromowane rurki. Można zacząć prace ![wesoły](/emot/icon_smile.gif) Dlatego pomyślałam, że może kiedyś komuś się przyda taki temat, a moje próby i błędy pozwolą mu ich uniknąć ![wesoły](/emot/icon_smile.gif) W dalszych postach tematu zamieszczę krok po kroku moje zmagania z tarasolą ![wesoły](/emot/icon_smile.gif)
|