Jeszcze nie zakończyłam fugowania, wczoraj coś nie wyszło Jotkowi i cała taczka zaprawy zmarnowana, musiał pomylić proporcje, nie trzymało się. Dziś mamy spotkanie w sprawie stowarzyszenia, jak dobrze pójdzie i znajdzie się więcej chętnych będziemy się we wsi jednoczyć. Chcemy zdążyć przed dożynkami we wrześniu. A! Na dożynki zgłosiłam, że daję gar gulaszu, kawę rozpuszczalną i ozdobienie naszego stoiska. Okazało się, że niektóre dynie mają turbany, Jotek wybierze najładniejszą, dodam duże patisony i cukinie. I te nieszczęsne miechunki, może coś wybiorę.
Chciałam zrobić więcej zdjęć, ale baterie padły.
|