Spotkanie u Lucy.... |
![]() Tak dojechałam, zajęło mi to jedynie 5 godzin, jadąc przepisowo tam gdzie to było nakazane ![]() Nocka była piękna, podziwiałyśmy niebo Lucynki, ma od cholery gwiazd, można tak siedzieć i patrzeć bez końca. Siedziałyśmy sobie przy własnoręcznie zrobionych świecach i sączyłyśmy smaczny płyn z miąszem z owoców cytrusowych, etykietki spłynęły więc jest co czystą tajemnicą cóż to był za płyn ![]() Niedźwiedż który wpierdzielał nocą sernik wsadzał też rano łeb do kominka, zajął Asi miejsce do spania i zapuszczał kangura lustrując co tam jeszcze się uda zapierdzielić z blatu kuchennego. Lucynka mam nadzieję że odespałaś tego niedźwiedzia ![]() Rano zrobiłyśmy wycieczkę do kamieniołomu, co uzupełniło część kaskady, polezałyśmy na leżaczkach i zjedliśmy grillowe przysmaki. Błogi stan niedzielnego poranka zleciał, sobotnie spotkanie zleciało jak z bicza strzelił i znów pozostaje czekanie na kolejne spotkanie. Kochane dziękuję że jesteście i dziękuję za to że mogłam się z Wami spotkać, Lucynko dziękuję za przygarnięcie :* Zdjęcia dodam później bo muszę je obrobić a zaraz mam robotę do wieczora. |