Taaa, już powoli będę miała problem z wypieleniem tego chaosu przed domkiem, ale i tak najbardziej mi się podoba taki kolorowy zawrót głowy
Asiu, konik jest 200 kilometrów od nas, więc zdjęcia dopiero na wakacje, chyba, że obecny opiekun znajdzie czas i coś nam wyśle... Łatwiej by mi było wkleić zdjęcie drugiej klaczy, która jest tu z nami, ale ona to już nie konik, tylko wielkie konisko
Po przekwitnięciu floksu (chodzi Ci o ten kanadyjski, tak? ), pakuję i wysyłam sadzonkę do Ciebie
Emko, chmury straszyły nas cały dzień, obiad zjedliśmy jeszcze pod gruszą, ale na kawkę uciekliśmy do domku, grzać się przy kozie. I tak dobrze, że nie lało...
To co, jeszcze trochę wsi...?
Hortensja pnąca jest u nas trzeci rok i wreszcie zaczyna zbierać się w sobie...
Tulipany i prymulki przekwitły, liliowce jeszcze nie kwitną, dobrze, że rosną tam jeszcze czosnki
Nasza rabatka przy studni, jarzębinka z wyschniętymi listkami, ale parę ma jeszcze żywych... Postanowiliśmy, że nie wykopiemy jej i damy jeszcze jedną szansę... Chyba, że i tych parę zielonych listków zdechnie, to wtedy pójdzie pod nóż.
Iryski od Ewci przetrwały zalanie, a po prawej krwawnica, którą zwędziłam z łąki w ubiegłym roku
Palibin jeszcze parę dni i zakwitnie
No i trochę dżungli
|