100 różnych problemów
to jest właśnie zasługa gimnazjów.

Ja uważam że jak dzieciaki siedzą 6 lat w podstawówce to na sam koniec wchodzą w bardzo niestabilny okres. Zaczynają szaleć hormony, czasem nie radzą sobie z tymi zmianami a przychodzi im kom w zad do gimnazjum marsz. Same zmiany, presja, nowe otoczenie, nowi nauczyciele (często traktujący dzieci przedmiotowo) , no i się zaczyna: prowokacja, walka o zaistnienie w nowym otoczeniu, które często gęsto jest wypaczone, pyskówy itd....
masakra.


  PRZEJDŹ NA FORUM