100 różnych problemów
Wiecie nie wiem gdzie to już napisać to zakładam nowy watek.
Jak nie urok to sraczka, miałam w planach pojechać dziś na działkę żeby się rozejrzeć co się budzi do życia. Nie pojechałam bo musiałam z eMem jechac po części do samochodu i do miejsca nowej "pracy". Zeszło się trochę więc miałam nadzieję że pojedziemy jutro, a tu cholera do kościoła na 15.00 trzeba iść z komunistą. Nie mogli jakiejś rozsądnej godziny przed południem zrobić tylko w połowie , ani nigdzie pojechać ani cokolwiek zrobić bo 45 min wyrwane z kontekstu.

Druga sprawa co chwila trafia się jakaś kłoda, jak nie tłumik rozwalony to pękła nam szyba. Dobra Lamus idzie na sprzedania, bo kupił Art od znajomego większy samochód po okazyjnej cenie, no i co się okazuje silnik na jednym garze nie chodzi, same koszta do cholery. Mam już tego dość bo co chwila sie coś sypie. Kran w łazience też sika na wszystkie strony, a urządzenie które wzięliśmy do konserwacji jest zajechane i wymaga kapitalnego remontu. Dziś mi się szlam wylał z kompresora, dobrze że nie na łeb bo bym chyba zwątpiłazmieszany


  PRZEJDŹ NA FORUM