Rabatkowej historii ciąg dalszy
Mnie też nachodzą, marzenko, takie mysli. Szczególnie jak ktos młody umrze zmieszany Że po co tak pędzić, dorabiać sie,zażynać jak wszystkich i tak czeka to samo. A najgorzej jak bedzie sobie człowiek zyły wypruwać i nie zdązy się tym wszystkim nacieszyć bo przecież różnie może być zakręcony Jakiś czas temu też myślałam rzucić to wszystko , za przeproszeniem, w pizdu , zaszyć się nad moim jeziorem i mieć spokój i za oknem i w głowie i w ciele. Pojechaliśmy z eMem niedawno nad jeziorko a tam.... cicho, spokojnie, czas leniwie płynie. Zaszliśmy do naszych sasiadów, dali nam koszyk jaj od swoich kurek bo zima się niosą. Usiadłam przy piecu z kubkiem herbaty w dłoni , patrzyłam na zamarźnięte jeziorko i pomyslałam,że człowiek do szczęścia tak naprawdę dużo nie potrzebuje. Że te wszystkie TV, xboxy to zagnieździły się w naszych głowach pod wpływek reklam. A czy one przyniosa nam szczęście? Śmiem wątpić.
Sorry Ewunia, znów u Ciebie aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM