Dzisiaj wnuczka zamęczała mnie rano o pierniczki... Zwykle piekłyśmy na początku grudnia- ale że miałam taki nie wypróbowany jeszcze przepis znaleziony w necie to zarobiłam ciasto i wsadziłam do lodówki - miało leżeć do jutra, ale uznałam , że od rana do wieczora też starczy i właśnie skończyła się ostatnia blaszka pierniczków piec... Fajne, bo miękkie- nie wiem jak się zachowają jutro- ale dziś smakują bardzo- nie za słodkie, grubiutkie- no fajne- wnusio nie chce odejść od miski z pierniczkami tylko łasuchuje.
Ja wałkowałam a wnuki wykrawały na zmianę 

 |