Wiem, że to paskudna choroba, księgowa z pracy jest na zwolnieniu lekarskim, ale miała objawy neurologiczne, mdlała, ja znoszę wszystko lżej. Przyznam się do czegoś, jak tatko przeczyta, to będzie smutny (sorki). Jeszcze jestem spięta. Jechałam do pracy rano, złapała mnie śnieżyca i bezpieczniki, które ostatnio wymieniał Jotek u mechanika nie zadziałały, tzn. jechałam bez wycieraczek. Co sobie pomyślałam o nim i o mechaniku nie napiszę, bo te słowa nie nadają się nawet do wątku "co Cię wkurzyło"... Bezpieczniki wymieniał i coś tam jeszcze, bo wycieraczki pracowały i nie chciały się wyłączyć, muszę przyznać, że tamta opcja była do zaakceptowania, odstawione od szyby nie szorowały, ale jazda bez wycieraczek w śnieżyce nie jest do zaakceptowania, doszło kilka siwych włosów. |