Historia jednej rabatki
co nie znaczy, że na jednej się skończyło...
W nocy strasznie wiało. Obudził mnie straszny, chuczący dźwięk. Drzewa w lesie tańczyły jakiś upiorny taniec, wyginając się prawie do ziemi. Dęby trzeszczały pozbywając się starych konarów. Rano spokój i cisza, przez mgłę przedzierało się słońce. Dalie postawione po ostatnim wietrze, znów się powyginały.



Jesienna rabatka.



Marcinkowy szpaler



Róże nadal cieszą oczy



Malwa postanowiła zakwitnąc po raz kolejny



Ogórecznik również, choć normalnie kwitnie w lipcu.









  PRZEJDŹ NA FORUM