Powrót pod gruszę...
Jak moja mautka córusia wyszła za mąż, to przepłakałam cały dzień po weselu, że już taka samodzielna. Zadzwoniła do mnie i słysząc mój zasmarkany od płaczu głos, powiedziała: ale przecież ja dalej jestem twoją córeczką wesoły
Moje kochane maleństwo:







  PRZEJDŹ NA FORUM